Rower to styl życia, filozofia i wehikuł do dzieciństwa - Lena Schimscheiner
Jeśli szukasz inspiracji, by zjechać z trasy, znaleźć ciszę i przypomnieć sobie, po co w ogóle wsiadasz na rower – ten odcinek jest dla Ciebie.
Rower to nie algorytm. Rower to ty.
Co się dzieje, kiedy aktorka, performerka i bikepackerka siada przed mikrofonem z kimś, kto myśli o rowerach trochę za dużo? Rozmowa. A w tej rozmowie – las, śmiech, filozofia i Islandia. Dużo Islandii.
Lena Schimschiner pojawiła się w Podkaście Rowerowym i od razu zrobiło się ciepło. I nie chodzi tu wcale o pogodę. Lena opowiada o rowerze jak o przyjacielu, który wraca z dzieciństwa – czasem trochę niedopompowany, czasem przeciążony, ale zawsze gotowy zawieźć nas tam, gdzie trzeba.
Bikepacking nie zaczyna się w Decathlonie
Jej historia zaczyna się w wiklinowym koszyku na kierownicy roweru marki Laura. Suwalszczyzna, lata 90., rodzice – aktorzy, lato bez spektakli i przygoda, która wyprzedziła trend „bike rafting” o dwie dekady. Później długo, długo nic… aż do momentu, w którym kupuje porządny rower (Surly ❤️) i leci na Islandię.
Tak – pierwszy prawdziwy bikepacking po dorosłemu zaczyna na Islandii. Bez doświadczenia, bez kondycji, z butami za stówkę i śpiworem, który wygrywał tylko z przewiewną peleryną. Zamarzała. Przeklinała. Płakała. A potem... zakochała się. Bo technika zawiodła, ale dusza zagrała.




Hamak, śmieci i przyprawy
Lena nie jest „księgową swojej aktywności”. Nie robi contentu pod algorytm. Nie „optymalizuje zasięgów”. Zamiast tego wraca z Biedronki, znajduje doniczkę na śmietniku i robi z niej post, który widzi więcej niż niejeden klip z ultra. Bo tu nie chodzi o lajki, tylko o frajdę.
Jej styl jazdy? Kolorowy, nieraz w koszuli z lumpa, z bandamką, która pasuje do nastroju. Bibsy – jasne, muszą być wygodne. Ale poza tym? „Chcę się czuć jak dziecko. Chcę mieć z tego radość”.







Najlepszy sprzęt to ten, który masz przy sobie. A najlepsza podróż – to ta, na którą ruszysz.
Ten odcinek to coś więcej niż wspomnienia z trasy. To też rozmowa o ciszy. O leżeniu w hamaku, gdy mózg woła „rób coś, DZIAŁAJ!” – a ty po prostu jesteś. Oddychasz. Patrzysz w niebo. I zaczynasz rozumieć, że rower to też forma medytacji. Że to, co miało być tylko „wyjazdem”, staje się twoim Camino. Twoją drogą.
Co daje bikepacking?
✔️ Śmiech przy ognisku
✔️ Kanapka zgnieciona w sakwie, która smakuje jak Michelin
✔️ Przyjaciół, którzy gotują w środku lasu jak szefowie kuchni
✔️ Nową definicję „stylu”
Obecani Samurajowie Bikepackingu:
Jeśli podoba Ci się to, co robimy i masz możliwość dorzucić się do naszych produkcji, to serdecznie zapraszamy tutaj: